TOŻSAMOŚĆ MENEDŻERA

 
Ś

 

cieżka kariery menedżerów jest podobna. Obejmują wymarzone stanowisko, dokonują spektakularnych czynów dla swojej organizacji po to, by pokazać, ze wybór ich był słuszny. Dalej jest już tylko pogłębiająca się identyfikacja z firmą i pracą. Gdy już przestają mieć czas dla przyjaciół, znajomych, rodziny a w końcu dla siebie, zaczynają odczuwać dyskomfort. Już im nie wystarcza zaangażowanie, sukcesy, uznanie, pojawia się pytanie „po co to wszystko?”. Po co to wszystko, skoro mnie nie ma, skoro już nie wiem co to znaczy być sobą, skoro tak naprawdę nie wiem kim jestem ?

 

Czy już zdarzyło Ci się coś takiego, czy już odczuwasz ów dyskomfort, który jest w stanie zepsuć nawet najlepsze rezultaty ? Jeśli tak, to dobrym pomysłem jest kontynuować czytanie, jeśli nie, to możesz je odłożyć na później lub przeczytać dzisiaj po to, by wiedzieć jak zapobiec Twojemu kryzysowi tożsamości, wybór należy do Ciebie.

 

Zacznijmy od źródeł.

Styl pracy, ambicje, wymagania, tempo działania, czas i wiele innych ważnych zmiennych powodują konieczność zaangażowania i poświęcenia się etosowi pracy, celów, dążeń, zaspokajania potrzeb itp. To jest samo nakręcająca się spirala, coraz szybciej, coraz więcej, coraz wydajniej, sam już przyjmiesz kategorie ocen według tych parametrów. Twoje życie toczy się od poniedziałku do piątku, od ósmej rano do ósmej wieczorem, przerwa w weekend i od początku. Jeśli nawet masz tę przerwę to i tak myślisz o pracy, telefon włączony, czuwasz i w tym czuwaniu też pracujesz, myślisz o tym co będzie w poniedziałek, co należało lub należy zrobić, czego jeszcze od Ciebie oczekują i co jeszcze możesz zrobić, by polepszyć swój rezultat. Czasem zdarza się, że Twój pracodawca dziękuje Ci za pracę i masz szansę coś zmienić. Choć w pierwszej chwili buntujesz się, nie rozumiesz co się dzieje, zadajesz pytanie „dlaczego?” i nie uzyskujesz żadnej sensownej odpowiedzi, masz żal – czy uzasadniony – myślisz, że tak, bo przecież dawałeś z siebie wszystko, narażałeś własne zdrowie, relacje z ludźmi, kładąc je na szalę zawsze wygrywała praca i praca nie chce Ciebie.

 

T

 

o tak jakbyś pewnego dnia za pomocą jakiejś magicznej siły został przeniesiony w inny rejon nieznanego Ci świata, zupełnie tak samo jak Dorotka porwana przez trąbę powietrzną w Kansas i przeniesiona gdzieś, właśnie, właściwie gdzie ja jestem i co ja tu robię.

 

Choć trudniejszym pytaniem jest: co mam robić dalej, dokąd pójść, co robić, kim jestem i co jest ważne ? Natłok pytań natrętnych jak niepokój, który dopada Cię zawsze gdy budzisz się rano i nie opuszcza Cię do zaśnięcia. Dorotka musiała znaleźć nie tylko drogę do domu – siebie, ale także kogoś – sposób dotarcia do niego.

 

 

Ta metafora pokazuje istotę problemu.

 Człowiek w swym rozwoju zawodowym staje w pewnym momencie wobec pytania „kim jestem?” i „po co?”. Ta konieczność poszukiwania siebie i sensu jest naturalną potrzebą i konsekwencją rozwoju w każdej dziedzinie życia. Jakie są Twoje odpowiedzi na te pytania ? Od czego chcesz zacząć ? Może od spotkania ze sobą, a to oznacza określenie swojej tożsamości, swego osobistego identyfikatora w kategorii kim jestem, jak nazwę siebie, jaka jest moja rola w świecie.

 

T

 

ożsamość – poszukiwanie swojego ja i nadanie mu imienia, które będzie jak hasło do osobistego komputera, gotowego na Twoje usługi i jeśli będzie aktualizowane to unikniesz sytuacji jego zawieszania się. Od tego hasła zależy także jakość pracy, jakość życia, jakość kontaktów z ludźmi, ten klucz jest precyzyjnie dobrany i otwiera nowe możliwości, otwiera to co możesz nazywać sensem tego co robisz i po co to robisz. Opowieść o sobie to jedno z trudniejszych zadań, jakie może nam się przytrafić. Jeśli masz mówić o tym co robisz wszystko idzie dobrze. Problem zaczyna się wtedy, gdy masz powiedzieć kim jesteś i po co jesteś. Te trudne pytania zwykle wprawiają ludzi w zamieszanie i bardziej są skłonni opowiadać wyjaśniając dlaczego coś jest takie a nie inne zamiast mówić po co to jest. A także po co ja jestem. Spróbuj porozmawiać z kimś znajomym o tym co jest ważne, często zapyta „czy coś się stało?”, ludzie przyzwyczajeni są rozmawiać o problemach traktując je jako rzecz ważną.

 

Nie mamy nawyku rozmawiania o sensie, celowości i innych ważnych pozytywnych kwestiach w naszym życiu. Jeśli właśnie ktoś opowiada nam co kupił i co posiada, spróbuj zapytać go po co to kupił i po co to posiada, uzyskasz ciekawą odpowiedź. To co posiadamy zaczyna bowiem zastępować nam to po co to mamy posiadać. Gdy mam zły nastrój to kupuję coś i się poprawia ? Czy na pewno, czy to właśnie jest skuteczna metoda radzenia sobie ze swoim przygnębieniem, ile rzeczy trzeba kupić by sobie z tym poradzić ? A może wystarczy zapytać siebie po co jestem przygnębiony, co to dla mnie oznacza, czego tak naprawdę potrzebuję by być zadowolonym. Wynik może być ciekawy i zaskakujący, bo może potrzebujesz bardzo zwyczajnie zadumać się, pomyśleć o sobie i odpowiedzieć na kilka postawionych sobie pytań. Jedna z nich może brzmieć „dokąd zmierzam?”